Bajki Stanu Wojennego
Napisane i rozpowszechniane w stanie wojennym ku uciesze gawiedzi tudzież utrapieniu władzy
sobota, 5 listopada 2011
U d e r z e n i e p i ó r k i e m I
U P 7 2 1 5 6
W okresie "Solidarności" i w stanie wojennym wielu obywateli uprawiało
amatorską publicystykę, by uczestniczyć w ogólnonarodowej dyskusji nad
stanem Polski i wnieść swojego "trojaka" do niej. Autor niniejszych bajek
nie pozostawał w tyle. Próbował wprowadzić do umysłów swoje własne
koncepcje, co się oczywiście nie mogło udać, bo umysły zajęte były walką
o władzę. Jedni jej bronili, drudzy chcieli ją zdobyć. Zagrażała więc wojna
domowa. Stan wojenny udaremnił tę groźbę. Pozostała walka na słowa.
W tej walce najsilniejszą bronią były więc słowa. Autor uznał, że dotrzeć
do umysłów najłatwiej krótką formą. A więc wierszem. A że ma też i naturę
grafoludka, to spłodził nieco rymowanek na nurtujące go tematy.By dopiec
władzy, wyprodukował zbiór satyrycznych bajek, które w zamyśle miały
pełnić także funkcje "szkolenia politycznego". Są więc polityczne, jak też
dydaktyczne i...profetyczne. Dla obecnego pokolenia tfu...rczość ta jest
może mało czytelna i wręcz komiczne, dla pokolenia "Solidarności" będzie
zapewne ciekawostką bardziej zrozumiałą i do zaakceptowania. Nie ma ta
tfu..rczość wartości literackiej, bo takie tematy wymagałyby fachowego
pióra, ma zapewne wartość historyczną "dokumentu epoki". Dokumentów
takich powstawało wtedy wiele. Zalegają pewnie szafy i strychy, a szkoda,
niech by bawiły i obecnego czytelnika. Internet umożliwia upublicznianie
produkcji wszelkiego rodzaju, tych z wysokiej półki, jak i płodów niskiego
lotu, czy wręcz całkiem chybionych, z czego autor korzysta. Jeżeli zabawią
czytelnika także swoją zgrzebnością, to cel zostanie osiągnięty. Były one
rozpowszechniane w tzw. drugim obiegu.Wszystkie bajki rozmieszczono
w czterech postach, by nie zanudzić ewentualnego czytelnika.
UP721456
Siedzi sobie skrzat pod miedzą
Duma duma całkiem trzeźwo
Jak wysnuje swoje wnioski
Prawdę w bajce złoży prostej
Szurnie potem ją przez dziurkę
jako
,
U d e r z e n i e p i ó r k i e m
1982-83
W s t e p d o b a j e k
Niechaj wszyscy o tym wiedzą
Ja też bajkom mogę sprostać
Bajki pisał sławny Ezop
Bajek to czołowa postać
Był tez jakiś La Fontaine
Który pisał bajki fajne
No i bajał jeszcze Kryłow
W kraju wschodnim mu się żyło
Nie jest to mistyfikacja
Bajkopisa ma ta nacja
Jest tez wreszcie nasz Ignacy
Bajki pisze on po pracy
Po mszy po kazaniu ślubie
Bajkę z głowy swej wyskubie
Potem bajki te wygłasza
Popijając miód u Stasia
Ludwikowie Jurcy Kerni
Swoim bajkom też są wierni
Ideału zaś najbliżej
Jest ten podpisany niżej
On jest szczytem dziś bajarstwa
Reszta to pozycja martwa
On największe ma zalety
Jakich nikt nie miewał przedtem
Kto nie wierzy niechaj sądzi
Że przechwałą bajka trąci
K o n i k p o l n y i m r ó w k a
Spotkał konik polny mrówkę
Zaraz zrobił jej wymówkę
Słabo ci ta praca idzie
Muszę się za ciebie wstydzić
Pokaż mrówko co potrafisz
A wyniosę cię na afisz
Tłuste dla nas zrób zapasy
Wyślę za to cię na wczasy
Przypatrzże się mej postaci
Ja to żyję ciut inaczej
Ja nieróbstwem się nie plamę
Żadna praca mnie nie złamie
Tu komisja tam zebranko
To załatwię albo tamto
Uczestniczę w nasiadówce
Gdzie ustalam jakie mrówce
Normy pracy ustanowić
/By wyzyskać a nie dobić/
Ja buduję ustrój świeży
Mnie się za to coś należy
Więc ty mrówko nie leńże się
Bo twa praca głód przyniesie
Pracuj mrówko pracuj z nami
Chcemy się wyżywić sami
S z t u k a r z e c z t o p o d e j r z a n a
Do gaiku przy sadzawce
Przywędrował gość łaskawca
Uwił gniazdko tuż na brzeżku
Żył by sobie tu bez przeszkód
Gość ten miał ciekawy zwyczaj
Świt nad wodą rozsłowiczał
Każdym rankiem płyną pieśni
Nikt o takich dotąd nie śnił
Całe towarzystwo ptasie
Na muzyce dobrze zna si
Gdy zawodzi nasz słowiczek
Ma słuchaczy że nie zliczę
Ujął wszystkich nasz artysta
Jego sztuka całkiem czysta
Lecz są tacy w ptasim gronie
Którzy wolą głosy wronie
Na polance w środku lasku
Wrony zeszły się o brzasku
Skąd się wziął ten intruz tutaj
Nie potrzebna jego sztuka
On buntuje nam poddanych
Na tych panach my się znamy
To wysłannik zwiadów obcych
Już gotują się zomowcy
Już budują ciemną klatę
Już stawiają przy niej wartę
Już słowiczka mają w szponach
Siła obca zwyciężona
I z kibitki głos dolata
Jak mu zamknąć dziób u kata
Jeśli tonów swych nie przerwie
Skażą ptaszka na syberię
Jak tu rzekłem uczynili
Smutno w lasku od tej chwili
A na ptasie społeczeństwo
Spada wronie znów męczeństwo
Puste miejsce jest na drzewie
Gdzie słowiczek jest nikt nie wie
Nie raduje swym śpiewaniem
Wszystkie ptaszki tęsknią za nim
Wiedzą wrony od zarania
Sztuka nie do pokonania
Czy pomoże droga taka
Z lasu wygnać precz śpiewaka
Pamięć pieśni ptaszka drzemie
Dam im radę tę ode mnie
Wznieście piosnkę jednogłośnie
Miejsce wron gdzie tajga rośnie
E k o n o m i k a s w i a t a m y s i e g o
Źle się dzieje w państwie mysim
Może lepiej działo by się
Gdyby myszkom kraje szczurze
Pomagały jak najdłużej
Wyszłyby na swoje wtedy
Wydźwignęły ze swej biedy
Banki szczurze są uparte
Wykładają swoją kartę
Ni pożyczki refundacji
Niech oddadzą wpierw kredyty
I pracują lepiej przy tym
Każdy broni swojej racji
Chciały myszki reformacji
Lecz przedziwne są w tej nacji
Działy na gatunki mysie
Jedna warstwa niezbyt liczna
/Tu powiedzieć chciało by się
Że to klasa polityczna/
W swoich mysich łapkach dzierży
Wszystkie nici wytwórczości
Przy tym wciąż uparcie twierdzi
Że dla dobrą to całości
Druga klasa w państwie mysim
Ludzie pracy skromni cisi
Pod rządami awangardy
Żywot klasy tej jest twardy
Przyszły myszkom takie czasy
Że do walki stają klasy
By przysporzyć więcej chleba
Panów w władców pobić trzeba
W starciu przegra słabsza strona
Klasa pracy zwyciężona
Nici wyszły z reformacji
Myszki muszą żyć z dotacji
Tamci zaś stawiają weto
Klasa władców więc zwycięska
W biznesmenów rzuca mięsem
Ich decyzje całkiem szpetne
Jakim prawem co za chamstwo
Gdodu winne szczurze państwo
Winne banki zagraniczne
Nasze rządy krystaliczne
A kto palcem na nas wskaże
Temu palec utną straże
Jest zasada taka dzicza
Władców z win się nie rozlicza
D w i e m y s z k i
Mysz to obiekt bajek wdzięczny
Jeszcze raz się z myszą męczmy
Były sobie myszki dwie
Jedna w mieście pracę ma
Drugiej nie przelewa się
Bo jej życie na wsi trwa
Wiejska myszka w gości mknie
W odwiedziny w miejski świat
Miejska myszka o tym wie
I planuje uczty skład
Będzie szynka kawior ser
Potem zwiedzą miejski bruk
Wstąpią do salonu gier
Lub wybiorą coś ze sztuk
Wiejski gość w zachwycie jest
Powiedz skąd ty forsę masz
By uczynić tak gest
Pewnie na loterii grasz
Nie odpowie miejska mysz
Nam jest coraz lepiej gdyż
Pracodawca dzieli zysk
Między pracowników swych
Bo inaczej któż by zjadł
Wszystkie specjały te
Powstałby straszliwy mat
Wszystkim byłoby tu złe
Potem miejska myszka mknie
By odwiedzić wiejski kraj
Tamta myszka o tym wie
Będzie uczta naj naj naj
Będzie owsa ziarnka pół
Będą resztki z koryt świń
Ugnie sie pod jadłem stół
Nie chcesz tego no to giń
Pójdą na spacerek w las
Lecz wieczorkiem wrócą już
Policyjny to jest czas
W świecie tym panuje mus
Myszka miejska pyta tu
Gdzie przyczyna biedy trosk
Ja rozdzielam zysk na dwóch
Pracodawcy pełnie trzos
Ta uwaga pewnych dotknie
Miało wszystko być odwrotnie
Ś w i ę t o p r a c y w O w a d l a n d z i e
A gdy tchnienie wiosny zbudzi
\ W Owadlandzie wszystkich ludzi
Każdy się owadzi człowiek
W pierwszym rzędzie o tym dowie
Że w początkach ma być maja
Tak jak w wszystkich innych krajach
Owadlandu wielki festyn
Jubel ten jest władzy gestem
W pierwszym punkcie tego święta
W pochód pójdą owadzięta
Przede wszystkim chcą wyrazić
Swoje przywiązanie władzy
Pochód ma być okazały
Owadlandu naród cały
Przygotuje go z radością
Niech zaimponuje gościom
Na uchwały nie ma rady
W pracy pocą się owady
Więc stonogi
Czyszczą drogi
A szczypawki
Myją trawki
I kwieciakom
Płatki maków
Ściąć poleca
Władza niecna
Na szturmówki i na flagi
Aby pochód był bez blagi
I motyle
Nie są w tyle
Kolorują cała trasę
A tym czasem
Zastęp chrząszczy
W trawy gąszczu
Wybudował już trybunę
Pasikonik stroi struny
A komary
Całą chmarą
Tańce ćwiczą
I układy gimnastyczne
Karaczany uzbrojone
Władzy mają dać ochronę
Zaś biedronki
Z całej łąki
Tłum uczynią
Kiedy miną
Dygnitarzy
Wszyscy mają mieć na twarzy
Samo szczęście samą radość
Nic to że lud władzy ma dość
A zaś jętki
Naród prędki
Mają zgonić lud owadzi
By wziął udział w tej paradzie
Wreszcie nadszedł ranek święta
W pochód idą owadzięta
Już na trasie się gromadzą
By manifestować władzom
Jak napięcie w ludzie rośnie
Lud skanduje jednogłośnie
Niech nam żyje niech nam służy
Nasza władza jak najdłużej
Wreszcie w dali się pokażą
Owadlandu dygnitarze
Całe podium się zaludnia
Stać tak będą do południa
Aż odbiorą w defiladzie
Hołdy ludu w pełnym składzie
Pierwsze skrzypce władzy osa
Z góry patrzy i z ukosa
Lud traktuje jak poddanych
Jest pogardy pełna dla nich
Drugi szerszeń pełen buty
Po libacji więc wypluty
Z boku stoją dwa francuzy
Owadlandu wielkie tuzy
Tuż za nimi cztery bąki
Najgłośniejsze z całej łąki
Idźmy dalej są modliszki
Stonki gzy zajadki liszki
Wchodzi także mucha plujka
Na trybuny bo ma wujka
Co figurą jest w urzędzie
Więc się plujka wkręci wszędzie
Taki zestaw jest notabli
Się dobrali pal ich diabli
Także na trybunach liczni
Goście stoją zagraniczni
Są pijawki z bagien wschodnich
Skore są do każdej zbrodni
Przyjechały żółte kleszcze
Jak ukąszą przejdą dreszcze
Jest stepowa mucha tse tse
Jej nie ważcie sobie lekce
Najważniejsza tarantula
Kto ją zoczy uszy stula
Gdy opadnie ranna rosa
Gestem daje sygnał osa
Niech się pochód już rozpocznie
Ujrzy niechaj świat naocznie
Jaka miłość jest w narodzie
Który kroczy w tym pochodzie
Jaki władza na trybunie
' Ma w narodzie swym szacunek
Na początku tej procesji
Wielki portret osy nieśli
Uśmiech jest na ustach osich
Choć prywatnie go nie znosi
Za nim nieśli transparenty
Sporządzone z listków mięty
Napis głosi o jedności
Politycznej i moralnej
Która wśród owadów gości
Czy w to w deszcz czy dzień upalny
Weterani idą pierwsi
Maja krzyży pełne piersi
A czy mają coś poz tym
Oprócz tego same straty
I orkiestra pewnym krokiem
Przejdzie i przystanie bokiem
Świerszcz komary i trzy trzmiele
Przy orkiestrze jest weselej
Za orkiestrą młodzież bieży
W strojach zuchów i harcerzy
To biedronki bolimuszki
I świetliki w swych fartuszkach
Młodzież osie śle uśmiechy
By zataić swoją niechęć
Tak kazali pedagodzy
Uśmiech władzy trud osłodzi
Dalej świat sportowy sunie
Już się zbliża ku trybunie
Maszerują w zwartym szyku
Zastęp pcheł i pułk koników
Konik z osą nie są w zgodzie
\ Nic to musi iść w pochodzie
Pochód ma dla sportu rację
Bo załatwia mu dotację
Teraz idą z sobą w parze
Chmary musze i komarze
Co ma komar do szerszenia
W pochód albo do więzienia
Drugi wariant nie popłaca
Szerszeń dla komara władza
Idą jeszcze biurokraci
Co w urzędach swoich drzemią
Pójdziesz w pochód osa da ci
Na pierwszego większą premię
Lub pomyśli o awansie
Niech więc wódz przekona sam się
Że ryjkowce i korniki
Wszoły chrząszcze i pędziki
To dla władzy jest podpora
Tacy pójdą do wieczora
Wreszcie idą ludzie pracy
Wśród owadów są i tacy
Proletariat ten owadzi
Mrówki pszczoły ma w swym składzie
Owad ten jest tajemniczy
Pójdzie w pochód kiedy życzy
Sobie władza tej posługi
Pójdzie raz a może drugi
Ma swój honor i swa mądrość
Groźne ma na wroga żądło
Nie nadużyj władzy oso
Bo cię pszczoły w puch rozniosą
Klasa ta gdy czas nadejdzie
Sama na trybuny wejdzie
Wtedy drżyjcie osy bąki
Ludzie pracy władzą łąki
Każdy owad pracowity
Jest cierpliwy ale przy tym
Gdy cierpliwość swą utraci
Nie daruje wam psu bracia
Trzeba jeszcze zauważyć
Kto pochodu tego strażą
Z boku trasy jak i w tłumie
Kręci się ich całe mrowie
Każdy ich rozpoznać umie
Po wystroju i po mowie
Towarzysze ci pancerni
/Karaczany i chrabąszcze/
Tworzą kordon władzy wierny
Pełno ich w owadzim gąszczu
Oczywiście tu w cywilu
Skąd się bierze ich aż tylu
Kiedy taki stoi blisko
Wokół cisza milknie wszystko
Spójrz na pochód z odległości
Pełen jest niby radości
Kiedy spojrzysz z niedaleka
Całą sprawę widzisz nie tak
Jeśli spojrzysz z całkiem bliska
Smutek łzę ci z ócz wyciska
Świat owadzi jest uparty
Przyjdzie czas wyłoży karty
Przyjdzie czas sporządzi listy
Sprawek niecnych i nieczystych
Spadnie z piedestału osa
Świat owadzi ruszy z posad
W pochód pójdą owadzięta
Każdy dzień im będzie świętem
]
Subskrybuj:
Posty (Atom)